Jadwiga Malec (1935-2006) - człowiek niezłomnych zasad, ogromnego zaangażowania zawodowego, społecznego i rodzinnego.
18 października 2006r. odeszła od nas na zawsze mgr Jadwiga Malec, człowiek instytucja, zawsze zabiegana, zawsze cos organizująca, cos załatwiająca, nie mająca nigdy czasu, zwłaszcza dla siebie.
Była jednym z jedenaściorga dzieci Jana Malca i Marii z d. Łabuz. Malcowie mieszkali na osiedlu Krystusy we wsi Słomka (dziś ulica Mszany Dolnej), gdzie Jan Malec miał niewielkie gospodarstwo rolne i sklep spożywczy. Przed wojną, do 1945r., handlował też wapnem i zbożem, co pozwalało mu utrzymać trzynastoosobową rodzinę, w tym jedenaścioro dzieci, urodzonych w latach 1926 – 1950 (siedmioro z nich już nie żyje).
Jadwiga była szóstym dzieckiem. Urodziła się 3 sierpnia 1935r. Szkołę podstawową (wraz z klasą ósmą) ukończyła w Mszanie Dolnej, a następnie uczęszczała do czteroletniego Technikum Chemicznego w Krakowie (1950 – 1954). Po złożeniu egzaminu dojrzałości rozpoczęła studia na Wydziale Fizyczno – Chemicznym Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie i w 1959 roku uzyskała tytuł magistra chemii z oceną bardzo dobrą.
Bezpośrednio po studiach, 15 października 1959 roku rozpoczęła pracę w Instytucie Nawozów Sztucznych w Tarnowie, w Zakładzie Fizyko-Chemicznym, na stanowisku starszego asystenta. Pracowała tu do 28 lutego 1965r., następnie została przeniesiona służbowo do pracy w Zakładach Azotowych w Tarnowie. Została wówczas mianowana kierownikiem Pracowni Organicznej II, Laboratorium Działu Kontroli Technicznej. Zadaniem tej pracowni była kontrola jakości nowo uruchomionej produkcji organicznej w Zakładach Azotowych Tarnów (chloropochodne metanu, akrylonitryl, PCW). W laboratorium tym (aktualnie Dział Jakości Produkcji) pracowała do roku 1979, kiedy to została przeniesiona na stanowisko kierownika Pracowni Analiz Organicznych. Pracownia ta zajmowała się analityczną oceną jakości wszystkich organicznych produktów Zakładów Azotowych Tarnów.
Pracując w Tarnowie podnosiła swoje kwalifikacje, biorąc udział w różnych kursach dokształcających z analizy chemicznej oraz ukończyła 2-letnie Podyplomowe Studium Sterowania i Ochrony Jakości Towarów, zorganizowane przez Wyższą Szkołę Ekonomiczną (dziś Uniwersytet Ekonomiczny) w Krakowie.
W 1991 roku, po 32 latach nieprzerwanej pracy w Tarnowie, przeszła na emeryturę. W dalszym ciągu jednak utrzymywała ścisły kontakt z Zakładami azotowymi w Tarnowie, głównie poprzez udział w pracy tamtejszego, prężnie działającego, Koła PTTK. Była niezwykle czynnym członkiem tego Koła: jako przewodnik beskidzki brała udział w wycieczkach i rajdach górskich oraz w wyjazdach na narty. Za swoją pracę w Kole otrzymała w 2002 roku z Zarządu Oddziału PTTK przy Zakładach Azotowych w Tarnowie, piękny dyplom z podziękowaniem za wieloletni udział w tworzeniu wspólnoty PTTK Zakładów Azotowych, bezinteresowną pracę, życzliwość i ogrom wiedzy przekazanej uczestnikom wycieczek turystycznych. W 2004 roku otrzymała również dyplom Komisji Krajoznawczej Zarządu Głównego PTTK z okazji 50 – lecia tej organizacji. Ostatni dyplom i odznaczenie otrzymała kilka dni przed śmiercią, 5 października 2006 roku z okazji 40 – lecia Oddziału PTTK przy zakładach Azotowych w Tarnowie.
Kiedy Jadzia zmarła, w Biuletynie „Tarnowskie Azoty” z 10 stycznia 2007 roku w artykule zatytułowanym „Zakończenie sezonu turystycznego 2006” autorka Jadwiga Romaniewska napisała: „Klubowe Zaduszki były w tym roku szczególne. W piękny październikowy dzień pożegnaliśmy w kościele i na cmentarzu w Mszanie Dolnej naszą wieloletnią Koleżankę z turystycznych, górskich, krajoznawczych i religijnych szlaków, Jadzię Malec – człowieka – instytucję. PTTK w Azotach – to była Jadzia. Była Kimś Wyjątkowym. Pełna pasji, zawsze w ruchu, zawsze coś organizująca, pomagająca, wymagająca. Nie było lekko z Panią Jadzią na wycieczkach. Kto by tam rezerwował czas i miejsce choćby na posiłki, szkoda czasu, czeka tyle nieznanych, nie odkrytych miejsc. Walczyła uparcie ze „słabościami” niektórych turystów. Kochała Boga, kochała ludzi, kochała góry. W kwiatonowickim kościele modliliśmy się za nasza Koleżankę przebywającą na niebieskich połoninach; w modlitwach wspominaliśmy pozostałych Przyjaciół, którzy wcześniej odeszli na wędrówkę w Góry Pana”.
Jej pasją wynikającą z głębokiej wiary było organizowanie pielgrzymek do sanktuariów Maryjnych w Polsce. Od połowy lat dziewięćdziesiątych szczególna czcią darzyła powstające sanktuarium Maryjne w Litmanowej na Słowacji. Organizowała comiesięczne wyjazdy modlitewne do tego miejsca – z Krakowa i Mszany Dolnej. Na szczególne podkreślenie zasługuje jej bezinteresowna pomoc osobom poszkodowanym przez III Rzeszę (głównie wywiezionym na roboty). Miało to miejsce głownie w latach 1993 – 2001, kiedy to RFN przyznała tej grupie odszkodowania. Wiadomo, że wielu z poszkodowanych nie zachowało odpowiednich dokumentów, które były potrzebne do uzyskania tych odszkodowań. Przeważnie byli to ludzie starzy, często chorzy i niedołężni. Jadwiga wykazała niezwykłą energię by pomóc tym ludziom, których po prostu z pasją wyszukiwała. Pisała w ich imieniu do Alorsen w Niemczech, gdzie znajduje się centralne archiwum niemieckie z dokumentacją dotycząca wszystkich wywiezionych do przymusowej pracy w Niemczech. Pisała też do różnych archiwów na terenie Niemiec, Polski i Innych krajów. Jak we wszystkim, była dociekliwa i starała się doprowadzić sprawy do końca. Często za własne pieniądze jeździła do Limanowej, Nowego Sącza, Krakowa, Warszawy, by tam szukać w archiwach potrzebnych danych. Udokumentowanych jest 13 takich osób. Nigdy nie oczekiwała podziękowania, ani zapłaty za swoją pomoc.
Jeśli Jadwiga cokolwiek robiła, to robiła z pasją, z pełnym zaangażowaniem. Pamiętam jak przed rokiem 2000 zbierałam materiały do słownika gwary gorczańskiej (zagórzańskiej). Zwróciłam się do niej z prośbą by mi pomogła, podając wyrazy, które sama znała z rodzinnego domu lub by spisała je od różnych swoich ciotek i sąsiadów. Otrzymałam od niej sporo materiału, zapisywała starannie wymowę wyrazów i dociekała z pasją ich znaczeń. Była czynnym członkiem Oddziału Polskiego Towarzystwa Ludoznawczego w Mszanie Dolnej. Miała kult gwary, obyczajów, kultury i spuścizny po przodkach. Dlatego też z wielkim zaangażowaniem, wydając wszystkie swoje oszczędności, remontowała rozbudowywała dom rodzinny na Słomce – z myślą o rodzinie, o braciach, siostrach i ich potomstwie. Pomagała również radą i finansowo tym członkom rodziny, którzy aktualnie tego potrzebowali.
Zawsze tez znajdowała przysłowiowy grosz by wspomóc wszelkie akcje charytatywne. Sama miała niewielkie wymagania – prowadziła spartański żywot. Była bardzo religijna, ale nie demonstrowała tego, była tolerancyjna względem innych. Nie miała czasu dla siebie, choć zdrowie, a zwłaszcza serce, upominały się o częstszą poradę lekarską, aż wreszcie odmówiło posłuszeństwa, zabiło ostatni raz i zamilkło.
Jadwiga Malec zmarła nagle na zawał serca 18 października 2006 roku w domu rodzinnym na Słomce i została pochowana na cmentarzu w Mszanie Dolnej.
Na pewno w tej chwili na niebieskich wzgórzach zbiera wszystkich naszych „mszaniaków” i organizuje wycieczki, by zwiedzać i poznawać wszystkie niebieskie zakątki, a zwłaszcza Góry Pana, jak napisała Jadwiga Romaniewska (koleżanka z Tarnowa).
Opracowały: Józefa Kobylińska i Zofia Malec (siostra)
Przedruk za: „Michael” Nr 5/2008 i ZIMA 2008.
Aktualizacja dn. 10.10.2014r. Urząd Gminy Mszana Dolna.